Strzelaniny to nie jest nowy temat – zdarzają się w każdym kraju. Jednak ta, która wydarzyła się w kwietniu 1936 roku na ulicach Wilna, została niemal całkowicie zapomniana.
1 kwietnia 1936 roku, środa. Dzień w Wilnie zapowiadał się jak każdy inny – spokojnie. Ale rzeczywistość okazała się inna.
24-letni Herman Zakrzewski, były śpiewak, syn murarza, zamieszkały przy ul.Nadleśniczej 93, wynajął taksówkę numer 11 z postoju przy ul.Wileńskiej. Poprosił kierowcę, by zawiózł go do sklepu Szalita i tam na niego poczekał.
Zakrzewski około godziny 10 wszedł do sklepu, wybrał ubranie o wartości 90 złotych, poprosił o zapakowanie i wraz z rachunkiem podszedł do kasy. Zamiast zapłacić – rzucił się do wyjścia. Gdy pracownicy sklepu zaczęli reagować, oddał strzał w kierunku jednego z nich, na szczęście nie trafiając.
Na ulicy strzelił do przechodnia Jana Barcewicza, który próbował go zatrzymać – ten został ranny w rękę. Następnie, biegnąc w stronę czekającej taksówki, Zakrzewski strzelił w stronę kobiety z dzieckiem – kula trafiła w butelkę z mlekiem, którą kobieta trzymała, nikomu nie czyniąc krzywdy.
Kolejnym celem był funkcjonariusz 3. Komisariatu Policji, do którego napastnik także oddał strzał. Kula trafiła w guzik munduru – i tylko dzięki temu policjant ocalał cudem, ponieważ pocisk ześlizgnął się i nie wyrządził mu szkody.
Zakrzewski dopadł taksówki i pod groźbą broni rozkazał kierowcy ruszać. Zanim jednak pojazd odjechał, do środka wpadł policjant i próbował obezwładnić napastnika. Zakrzewski jeszcze raz oddał strzał, ale kula minęła cel i trafiła przypadkowego przechodnia – 17-letniego właściciela kantoru, Szaskina, raniąc go w głowę.
Policja natychmiast urządziła kordon. Zakrzewski został zatrzymany przy ul.Sawicz i przewieziony na komisariat. W trakcie przesłuchania oświadczył, że jest bezrobotny, nie miał ubrania i chciał „w ten sposób” zdobyć odzież.
Twierdził również, że po oddaniu pierwszego strzału nie zdawał już sobie sprawy z tego, co robi. Zakrzewski został osadzony w areszcie.
Informacje:
Kurjer Poranny. R. 60, 1936, nr 93
Ilustrowany Kuryer Codzienny. 1936, nr 94
Słowo Pomorskie 1936.04.03 R.16 nr 79
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz