2 dni temu pisałem o "wypadkach z bronią palną" dokonanych przez myśliwych, a niedawno doszło do kolejnej sytuacji, gdzie znowu myśliwy pomylił człowieka z dzikiem i postrzelił go śmiertelnie. Co prawda szanuję, że wezwał pomoc, ale mimo wszystko postanowiłem się na ten temat wypowiedzieć.
Jak można przeczytać w moim wcześniejszym poście, większość takich „wypadków” śmiertelnych wynika właśnie z tego, że myśliwi mylą człowieka z dzikiem. Oczywiście, nie zawsze tak jest. Zdarzały się przypadki, że myśliwy sam się postrzelił albo zapomniał zabezpieczyć broń, przez co ta wystrzeliła i zabiła człowieka. Jednak w największej liczbie sytuacji problemem jest to, że myśliwi mylą ludzi z dzikami, co jest jednocześnie smutne i absurdalne.
Głośną sprawą była tragedia, kiedy w 2020 roku myśliwy Dariusz Ch. zabił 16-letniego Imanuela. Co więcej, sąd obniżył mu wyrok o 4 lata. To jest dla mnie niezrozumiałe. Za kradzież można dostać nawet 25 lat, a za zabicie człowieka „przez pomyłkę” tylko 4 lata mniej. Moim zdaniem już dawno powinno się coś zrobić z tym problemem, bo dawanie broni do rąk osobom nieodpowiedzialnym kończy się tragediami. Myśliwy zamiast zabić dzika, zabija człowieka i tłumaczy się „pomyłką”. A przecież mają do dyspozycji celowniki, które pozwalają dokładnie zobaczyć, do kogo się strzela.
Rozumiem, że myśliwi są po to, żeby ograniczać populację dzikich zwierząt i zwiększać bezpieczeństwo ludzi w lasach. Ale jeśli wciąż będą mylić człowieka z dzikiem, lepiej, żeby takich myśliwych w ogóle nie było. Współczuję ofiarom i ich rodzinom. Mam nadzieję, że coś się w końcu zmieni, bo każdy może znaleźć się w sytuacji, gdzie idzie spokojnie przez las, a nagle myśliwy pomyli go ze zwierzęciem.
Najgorsze jest to, że nawet przy takich tragediach myśliwi często dostają obniżone wyroki. Niezależnie od tego, czy to był wypadek, ktoś, kto bierze broń do ręki, powinien być w pełni przygotowany i odpowiedzialny. Powinien używać celownika, dokładnie sprawdzać, do kogo strzela i przede wszystkim nie pić alkoholu przed polowaniem. Jeden mój wpis na ten temat niewiele zmieni, ale wielu ludzi zgodzi się ze mną, że część myśliwych stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Oczywiście nie wszyscy, ale kilka przypadków rocznie to już zdecydowanie za dużo.
Widać, że praktycznie co roku ktoś ginie przez myśliwych, którzy nie byli przygotowani na polowanie. I przez to, gdy spotykamy myśliwego w lesie, zaczynamy się bać o własne życie, bo w głowie pojawia się myśl: „A co jeśli on mnie pomyli z dzikiem? A co jeśli jego broń przypadkowo wystrzeli?” Jeszcze trochę i lasy staną się miejscem, gdzie zamiast czuć się bezpiecznie, będziemy się bali myśliwych bardziej niż dzikich zwierząt.
Na koniec dodam jedno. Człowieka nie da się pomylić z dzikiem. Jeśli ktoś naprawdę myli człowieka z dzikiem, to znaczy, że ma poważny problem i nie powinien w ogóle brać do ręki broni. Lepiej wtedy zostać kimś innym niż myśliwym, który zamiast dbać o bezpieczeństwo ludzi, sprowadza na nich śmierć.
To tyle, co chciałem napisać na temat ostatniej sytuacji i ogólnie o problemie z myśliwymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz