2 dni temu pisałem o Atakach na polskie szkoły — wspomniałem tam zarówno te najgłośniejsze, jak i niemal zapomniane. Dziś jednak opowiem o tragedii, która miała miejsce na Politechnice Gdańskiej w 2002 roku. Zacznijmy od początku.
Wówczas 23-letni Kamil Putrzyński, student II roku Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdańskiej, 14 czerwca 2002 roku zdawał egzamin w siedmiopiętrowym budynku uczelni przy ul. Siedleckiej. Wszystko zapowiadało się normalnie, ale nagle egzaminatorzy nabrali podejrzeń, że ściąga — został więc wyproszony z sali.
![]() |
Kamil Putrzyński |
Wkrótce potem Kamil zapowiedział, że jeśli po raz trzeci nie zda egzaminu, „zabije profesora”. Nikt jednak nie potraktował tego poważnie — znajomi uznali to za głupi żart.
18 czerwca 2002 r. przystąpił do egzaminu ponownie. Tym razem także został usunięty z sali z tego samego powodu — podejrzenia o ściąganie.
Po zajęciach Kamil udał się do sklepu, gdzie kupił siekierę. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie to, co wydarzyło się dzień później…
19 czerwca 2002 roku, dokładnie w dzień 50-lecia Politechniki Gdańskiej, Putrzyński wrócił na uczelnię uzbrojony w siekierę. Wszedł do sali numer 646, gdzie zaatakował 50-letniego profesora Czesława Stefańskiego. Na pomoc ruszył 53-letni inżynier i asystent — Krzysztof Królik.
Królik próbował obezwładnić napastnika, ale nie udało się. Dopiero wezwana ochrona zdołała zatrzymać sprawcę. Niestety, życia Krzysztofa Królika nie udało się uratować — zmarł półtorej godziny później na stole operacyjnym.
Z relacji znajomych wynika, że Kamil był spokojny, nie pił alkoholu, nie zażywał narkotyków. Jedyną rzeczą, która mu przeszkadzała, była głośna muzyka. Jeden z kolegów wspominał, że Kamil powiedział kiedyś: „Patrzcie i się uczcie.”
![]() |
Pożegnanie Ofiary |
12 sierpnia 2002 roku Kamil trafił do aresztu. Jego matka, Teresa Putrzyńska, mówiła: „Od tragedii staramy się o pozwolenie na widzenie z Kamilem.”
6 lutego 2003 roku rozpoczął się proces — wtedy Putrzyński miał już 24 lata, co wskazuje, że urodził się w styczniu 1979 roku. Biegli uznali, że był w pełni poczytalny. Zgodził się na badania psychiatryczne.
20 maja 2005 roku, dwa lata później, sąd skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.
Jego ojciec, Paweł Putrzyński, powiedział wtedy: „On jest chory. Zanim wydano wyrok, powinno się go leczyć.”
Kilka miesięcy później — 15 grudnia 2005 roku — kara została ostatecznie zatwierdzona. Matka zamordowanego Krzysztofa Królika, pani Jadwiga Królik, powiedziała:
„Życie mojego syna już nie wróci. Moim zdaniem kara jest za mała w stosunku do tego, co uczynił. Trudno — taki jest wyrok sądu i muszę się z tym pogodzić. Tyle, ile dostał, tyle musi odsiedzieć. Oby tylko nie mniej. Mogę mu przebaczyć, ale kara mu się należy.”
Wiadomo też, że Krzysztof Królik spędził wiele lat w Australii, pracując w prestiżowych firmach informatycznych. Pod koniec lat 90. zdecydował się wrócić do Polski.
Mijają już 23 lata od tej tragedii. Za 2 lata sprawca opuści więzienie.
Informacje:
[1] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Student-zabil-swojego-profesora-n3921.html
[2] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zabojca-milczy-n3927.html
[3] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kraty-bariera-n4501.html
[4] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Student-przed-sadem-n6545.html
[5] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Sadzic-beda-pozniej-n7341.html
[6] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Student-swiadomy-czynu-n15737.html
[7] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Dostal-25-lat-n16005.html
[8] https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/25-lat-dla-bylego-studenta-PG-n18096.html