niedziela, 6 lipca 2025

Tragedia w Erfurcie 1184 - Historia

Na co dzień, gdy chodzimy po galeriach handlowych, dworcach czy salach konferencyjnych, nie zastanawiamy się, czy podłoga się zawali. Dziś to niemal niemożliwe – budynki są projektowane z myślą o setkach osób. Ale w średniowieczu? Wtedy wystarczyła jedna narada możnych, by wydarzyła się jedna z najbardziej absurdalnych katastrof w historii.

26 lipca 1184 roku, w pałacu biskupim w Erfurcie (dzisiejsze Niemcy), miała miejsce tragedia znana jako katastrofa latrynowa. Król Niemiec, Henryk VI, zwołał tam spotkanie (Hoftag), by zażegnać konflikt między Ludwikiem III z Turyngii a Konradem, arcybiskupem Moguncji.


Do sali zebrało się dziesiątki książąt, baronów i biskupów. Niestety, komnata znajdowała się bezpośrednio nad starą latryną – wielką cysterną, do której od lat spływały nieczystości. Drewniana podłoga nie wytrzymała ciężaru setek zbrojnych mężczyzn i… zawaliła się.


Ciała i deski runęły prosto do szamba. W wyniku upadku, utonięcia lub uduszenia się oparami fekaliów zginęło około 60 osób, w tym kilku znamienitych feudałów:


• Fryderyk von Abenberg,

• Heinrich von Schwarzburg,

• Gozmar III von Ziegenhain,

• Burchard von der Wartburg



i wielu innych, których nazwiska zachowały się w kronikach.

Król Henryk VI przeżył – podobno tylko dlatego, że stał w kamiennym wykuszu okna. Przerażony, natychmiast opuścił Erfurt i nigdy więcej tam nie wrócił. Wieść o katastrofie rozeszła się po całym Świętym Cesarstwie Rzymskim – nie jako polityczne wydarzenie, lecz wstydliwa tragedia elity.


Informacje:

[1] https://en.m.wikipedia.org/wiki/Erfurt_latrine_disaster

[2] https://www.historyextra.com/period/medieval/erfurt-latrine-disaster-what-happened/

[3] https://www.historyskills.com/classroom/year-8/erfurt-latrine-disaster/

[4] https://explorersweb.com/erfurt-latrine-disaster-1184/

[5] https://allthatsinteresting.com/erfurt-latrine-disaster

[6] https://www.historyexpose.com/things/erfurt-latrine-disaster

sobota, 5 lipca 2025

Gitary 3000 p.n.e - Historia

Każdy z nas ma jakieś marzenia — jedni chcą zostać gwiazdami muzyki, inni po prostu pragną założyć własny zespół rockowy czy metalowy. Gitary są sercem tych gatunków, ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, skąd właściwie wziął się ten instrument?

Początki gitary sięgają głęboko w starożytność, do czasów sprzed około 5000 lat. Już w Mezopotamii, Egipcie i Persji (ok. 3000–1500 p.n.e.) używano instrumentów szarpanych, które przypominały gitarę w podstawowej formie. Były to m.in. tanbur, oud oraz kithara – starogrecki instrument o wielu strunach, używany przez poetów i muzyków do wykonywania pieśni.


Z kolei w czasach Imperium Rzymskiego pojawił się instrument zwany cithara (czyt. kitara) – był to rozwinięty chordofon strunowy z rezonującym pudłem i gryfem, który stanowił ważne ogniwo w ewolucji późniejszych lutni i gitar.


Te archaiczne instrumenty z Bliskiego Wschodu i basenu Morza Śródziemnego z czasem ewoluowały i przeszły przez różne formy, aż w końcu w średniowiecznej Europie pojawiły się guitarra morisca i guitarra latina – bezpośredni przodkowie dzisiejszej gitary klasycznej. Szczególnie na Półwyspie Iberyjskim, gdzie kultura arabska przenikała się z europejską, gitara zaczęła przybierać znaną nam formę.

Dopiero w XIX wieku, za sprawą hiszpańskiego lutnika Antonio de Torres, gitara zyskała swoją współczesną formę – z pełnym drewnianym korpusem, sześcioma pojedynczymi strunami i wachlarzowym żebrowaniem pudła rezonansowego, co znacząco poprawiło jakość dźwięku.


Tak oto z instrumentu używanego w świątyniach i pałacach gitara przeszła długą drogę, by stać się symbolem buntu, wolności i ekspresji — szczególnie w rocku i metalu.



Informacje:

[1] https://ebxya.com/blogs/news/the-birth-of-the-worlds-first-guitar?utm_source

[2] https://www.somuchguitar.com/acoustic-guitar-history.html?utm_source

[3] https://en.m.wikipedia.org/wiki/History_of_the_classical_guitar?utm_source

[4] https://en.m.wikipedia.org/wiki/History_of_lute-family_instruments?utm_source

[5] https://en.m.wikipedia.org/wiki/Antonio_de_Torres_Jurado?utm_source

piątek, 4 lipca 2025

Bitwa Duchów 1517 - Historia

Zdarzenia paranormalne od zawsze budzą ciekawość. Czasem mamy wrażenie, że przewidzieliśmy coś wcześniej — albo że zobaczyliśmy coś, w co nikt nam nie uwierzy. Jednak w przeszłości zdarzały się wydarzenia, które nie były tylko osobistym przeczuciem czy omamem jednostki. Jedno z takich zdarzeń miało miejsce naprawdę — i zostało udokumentowane przez wielu świadków.


W styczniu 1517 roku, w niewielkiej włoskiej wiosce Verdellino, niedaleko Bergamo, mieszkańcy zaczęli doświadczać masowych, niewytłumaczalnych wizji. Według relacji spisywanych przez lokalnych kronikarzy i duchownych, ludzie twierdzili, że widzieli na własne oczy bitwę, która toczyła się na pobliskich polach. Ujrzeli setki zbrojnych żołnierzy, konie, unoszące się głowy, a nawet słyszeli odgłosy walki — szczęk oręża, krzyki i wystrzały.

Nie była to opowieść jednej osoby. Relacje zaczęły spływać od dziesiątek, a może nawet setek mieszkańców. Co więcej, w ciągu kilku dni zaczęli przybywać ludzie z okolicznych wsi — również oni zaczęli doświadczać tych samych wizji. Nie było żadnej bitwy, nie było wojsk. A jednak świadków było zbyt wielu, by zignorować sprawę.


Zaniepokojone władze kościelne z Bergamo i pobliskiego Mediolanu wysłały delegatów, by sprawdzić sytuację. Do wsi dotarli też lokalni medycy, którzy szybko zauważyli wspólny mianownik: niemal wszyscy poszkodowani spożywali wcześniej chleb pochodzący z jednego źródła — lokalnego młyna.

Współcześni badacze uważają, że najprawdopodobniej doszło do masowego zatrucia sporyszem — toksycznym grzybem pasożytniczym, który atakuje zboża, szczególnie żyto. Zatrucie to, znane jako ergotyzm, może powodować intensywne halucynacje, konwulsje, skurcze mięśni, paraliż, a w niektórych przypadkach — śmierć. To ten sam grzyb, z którego znacznie później wyizolowano substancję będącą pierwowzorem LSD.



O wydarzeniu wspomina m.in. Bartolomeo Martinengo, kronikarz z Bergamo, który zebrał relacje świadków i opisał je w lokalnych dokumentach diecezjalnych. Zachowały się także fragmenty listów duchownych z okolic Mediolanu, które opisują "widma wojenne", jakich doświadczała cała wieś. W latach 2000. sprawą zainteresował się włoski badacz Riccardo Scotti, który dotarł do lokalnych archiwów i ponownie przywołał tę historię.


Mimo że wydarzenie z Verdellino zostało niemal zupełnie zapomniane na przestrzeni wieków, dziś uchodzi za jedno z najbardziej zdokumentowanych przypadków masowej halucynacji historycznej – porównywanej do „tańczącej plagi” ze Strasburga (1518) czy do zatrucia w Pont-Saint-Esprit (1951).


Informacje:

[1] https://www.thetimes.com/world/europe/article/verdellino-toasts-battle-that-never-was-just-dont-eat-the-bread-gvsbmrrpb?region=global

[2] https://bergamo.corriere.it/notizie/cultura-e-spettacoli/25_gennaio_27/verdellino-quella-battaglia-fra-eserciti-fantasma-colpa-del-pane-con-allucinogeni-a48591c3-7ddb-4a8b-b16c-0c9ef973fxlk.shtml

[3] https://asm.org/articles/2018/november/from-poisoning-to-pharmacy-a-tale-of-two-ergots

[4] https://en.m.wikipedia.org/wiki/Ergotism

czwartek, 3 lipca 2025

Bitwa pod Karánsebes 1788 - Historia

Wojny nie są niczym nowym w dziejach ludzkości, a ich przebieg bywał często pełen absurdów i tragedii. Jednym z najbardziej kuriozalnych incydentów militarnych w historii Europy była tzw. „bitwa” pod Karánsebeș, która miała miejsce w nocy z 21 na 22 września 1788 roku, podczas wojny austriacko-tureckiej (1787–1791). Cesarstwo Habsburgów, będące wówczas sojusznikiem Imperium Rosyjskiego, toczyło konflikt z Imperium Osmańskim.



Do incydentu doszło w pobliżu miasta Karánsebes, w regionie Banatu – dziś znajdującego się na terytorium Rumunii. Choć nazwę tego wydarzenia tradycyjnie określa się mianem bitwy, w rzeczywistości nie doszło tam do żadnego starcia z siłami tureckimi. Zamiast tego armia austriacka, zdezorganizowana i pogrążona w panice, zaczęła walczyć sama ze sobą, co doprowadziło do masowych strat i utraty pozycji – wszystko to bez jakiegokolwiek kontaktu z przeciwnikiem.


Cesarz Józef II Habsburg (1741–1790), który formalnie dowodził całością kampanii wojennej, przebywał w tym czasie niedaleko pola operacyjnego, lecz nie uczestniczył bezpośrednio w działaniach. Dowodzenie lokalnymi siłami należało do oficerów niższego szczebla, których nazwiska nie zostały jednoznacznie udokumentowane w oficjalnych źródłach.


Austriacka armia składała się z żołnierzy wielu narodowości: Niemców, Węgrów, Czechów, Polaków, Chorwatów, Serbów i Wołochów. Taka różnorodność językowa skutkowała trudnościami w komunikacji. W nocy 21 września huzarzy (lekka kawaleria, głównie pochodzenia węgierskiego) zostali wysłani na zwiad przez rzekę Temesz, aby wypatrywać ewentualnego ruchu wojsk osmańskich. Zamiast wroga napotkali jednak lokalnych handlarzy alkoholu i szybko przystąpili do zakupu i spożywania trunków.


Wkrótce do huzarów dołączyli piechurzy – m.in. Chorwaci – którzy również chcieli się napić. Gdy zostali odprawieni, wywiązała się kłótnia, a następnie bójka. Padł strzał, który wywołał alarm wśród pobliskich oddziałów. Ktoś krzyknął, że nadchodzą Turcy. Zaalarmowane jednostki wpadły w panikę, uznając własnych żołnierzy za nieprzyjaciela. W ciemnościach i zamieszaniu doszło do wymiany ognia między poszczególnymi oddziałami austriackimi.


Zamieszanie pogłębiło się, gdy artyleria otworzyła ogień do własnych linii, a kawaleria, chcąc przeciwdziałać rzekomemu atakowi, wpadła na piechotę, która wzięła ich za siły osmańskie. Brak wspólnego języka i panika sprawiły, że żołnierze zaczęli się wycofywać, a część z nich rzuciła się do ucieczki przez rzekę. Niektórzy utonęli, inni zginęli od własnych kul.




Cesarz Józef II miał podczas ucieczki spaść z konia i cudem uniknął śmierci. Rano, gdy sytuacja się uspokoiła, okazało się, że nieprzyjaciel w ogóle się nie pojawił. Austriacy sami opuścili umocnione pozycje. Dwa dni później armia osmańska dotarła na miejsce i bez walki zajęła teren, który cesarskie wojska porzuciły w całkowitym chaosie.


Dokładna liczba ofiar pozostaje nieznana. Większość źródeł szacuje ją na od 150 do 500 zabitych i rannych. W XIX-wiecznych relacjach, często przesadzonych, pojawiały się liczby sięgające nawet kilku tysięcy, jednak nie są one potwierdzone dokumentacyjnie. Incydent ten nie figuruje w wielu oficjalnych kronikach wojennych Habsburgów – najprawdopodobniej celowo go pominięto ze względu na kompromitujący charakter wydarzenia.


Współcześnie uważa się, że bitwa pod Karánsebeș była realnym, dobrze udokumentowanym wydarzeniem. Choć przez wiele lat traktowano ją jako legendę lub wojenny mit, istnieją przekazy z epoki i późniejsze analizy wojskowych raportów, które potwierdzają jej historyczność. Pozostaje jednym z najbardziej absurdalnych i tragikomicznych epizodów w historii europejskich kampanii wojennych.



Informacje:

[1] https://en.m.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Kar%C3%A1nsebes?utm_source


[2] https://sickhistory.com/battle-of-karansebes/?utm_source


[3] https://www.worldatlas.com/articles/did-you-know-the-austrian-army-defeated-itself-in-the-1788-battle-of-karansebes.html?utm_source


[4] https://vocal.media/history/the-battle-of-karansebes-1788-the-austrian-army-accidentally-fighting-itself-in-the-chaos-of-war?utm_source


[5] https://www.ancient-origins.net/weird-facts/battle-karansebes-0018714?utm_source


[6] https://www.todayifoundout.com/index.php/2014/04/battle-karansebes/?utm_source

środa, 2 lipca 2025

Synod Trupi 897 - Historia

Dziś możemy powiedzieć, że żyjemy w stosunkowo spokojnych i normalnych czasach, jednak w średniowieczu bywało znacznie gorzej, a wydarzenia często były zaskakujące i niepojęte dla współczesnych. Jednym z najbardziej groteskowych i szokujących epizodów w historii Kościoła katolickiego był proces papieski, który miał miejsce w styczniu 897 roku w Rzymie.

Papież Stefan VI zorganizował wówczas tzw. „Synod Trupi”, czyli sąd nad ciałem zmarłego rok wcześniej papieża Formozusa, który zmarł 4 kwietnia 896 roku i został pochowany z honorami w Bazylice Świętego Piotra. Nikt nie spodziewał się, że ciało Formozusa zostanie ekshumowane, a sam zmarły papież osądzony na publicznym procesie.

Formozus został oskarżony o naruszenie prawa kanonicznego, przede wszystkim o to, że przyjął urząd papieski, będąc wcześniej biskupem Porto — co według ówczesnych przepisów było niedozwolone. Po procesie uznano go za winnego, odcięto mu trzy palce prawej ręki, które wykorzystywał do udzielania błogosławieństw, a jego ciało wrzucono do rzeki Tybr.


Wydarzenie to wywołało w Rzymie ogromny szok i oburzenie. Opinia publiczna uznała działania papieża Stefana VI za skandaliczne. Pojawiały się opowieści, że ciało Formozusa wypłynęło na powierzchnię i zostało potajemnie pochowane przez jego zwolenników.

Wkrótce po tym, w lecie 897 roku, papież Stefan VI został obalony, uwięziony, a następnie uduszony. W grudniu tego samego roku jego następca, papież Teodor II, anulował wyrok synodu i zarządził ponowne pochowanie ciała Formozusa w Bazylice Świętego Piotra. W 898 roku papież Jan IX potwierdził unieważnienie synodu i nakazał spalenie akt procesu.


Informacje:

[1] https://en.m.wikipedia.org/wiki/Cadaver_Synod?utm_source


[2] https://archive.org/stream/in.ernet.dli.2015.168391/2015.168391.The-Works-Of-Liudprand-Of-Cremona_djvu.txt?utm_source


[3] https://www.discoveryuk.com/mysteries/pope-formosus-and-the-cadaver-synod/?utm_source


[4] https://wsmonroe.com/2021/07/13/more-on-pope-formosus-and-the-cadaver-synod/?utm_source


[5] https://ucatholic.com/blog/the-unbelievable-morbid-story-of-the-cadaver-synod/?utm_source


[6] https://commonplacefacts.com/2019/01/10/cadaver-synod-dead-pope-trial/?utm_source

wtorek, 1 lipca 2025

1518 - Taniec bez końca Historia

Na co dzień większość z nas cieszy się względnym zdrowiem. Zdarza się przeziębienie, czasem grypa – to normalne, zwłaszcza że wirusy łatwo się rozprzestrzeniają. W tym roku mija 5 lat od pojawienia się koronawirusa, który zmienił świat na dłużej. Dziś życie wraca do normy, ale historia zna przypadki znacznie bardziej osobliwe – i zarazem tragiczne.


Jednym z nich była tajemnicza epidemia tańca, która miała miejsce w 1518 roku w Strasburgu, wówczas należącym do Świętego Cesarstwa Rzymskiego.


Lipiec 1518 – taniec bez końca


Wszystko zaczęło się od kobiety imieniem Frau Troffea, która wyszła na ulicę i zaczęła tańczyć. Nie towarzyszyła temu żadna muzyka, nie było żadnego święta – po prostu nie mogła przestać się poruszać. Tańczyła bez przerwy przez kilka dni.



W ciągu tygodnia dołączyło do niej około trzydziestu osób, a w kolejnych tygodniach już setki mieszkańców miasta. Wielu z nich tańczyło aż do skrajnego wycieńczenia. Niektórzy zmarli – z powodu udarów, zawałów serca i fizycznego wyczerpania.


To nie była metafora. To była rzeczywista, udokumentowana epidemia ruchu, która wywołała chaos i strach w całym regionie.


Co mogło być przyczyną?


Do dziś nie ustalono jednoznacznie, co było źródłem tej tajemniczej przypadłości, ale istnieją dwie główne teorie:


1. Masowa histeria (dzisiaj: zaburzenie psychogenne zbiorowe) – możliwe, że mieszkańcy Strasburga, poddani długotrwałemu stresowi, głodowi i duchowej presji, wpadli w rodzaj transu. Był to czas wielu nieszczęść, co mogło wywołać reakcję zbiorową.



2. Zatrucie sporyszem – niektóre badania sugerują, że winny mógł być sporysz (ergot), grzyb porastający zboża, który działa halucynogennie i może powodować konwulsje oraz zaburzenia zachowania. Substancje z tego grzyba mają podobne działanie do LSD.




Nie można też wykluczyć wpływu przekonań religijnych – w tamtych czasach wierzono, że podobne zachowania mogą być karą lub boską karą ze strony świętego Wita, patrona tancerzy. Stąd właśnie pochodzi określenie „pląsawica św. Wita”, używane na opisanie niekontrolowanych ruchów ciała.


Niezwykły przypadek w dziejach medycyny i społeczeństwa


Epidemia tańca w Strasburgu pozostaje jednym z najbardziej niezwykłych przypadków w historii medycyny, psychologii i kultury. Choć brzmi jak legenda, jej przebieg jest dobrze udokumentowany w miejskich kronikach i relacjach świadków.




*** To niecodzienne wydarzenie do dziś stanowi zagadkę – a zarazem przestrogę, jak krucha potrafi być granica między ciałem, umysłem i społecznym napięciem. ***



---

Informacje:

[1] https://publicdomainreview.org/essay/the-dancing-plague-of-1518?utm_source

[2] https://medium.com/%40jamiebrandon02/dancing-plague-of-1518-when-strasbourg-couldnt-stop-the-groove-b535330240f6?utm_source

[3] https://www.theguardian.com/stage/2018/jul/05/bizarre-dance-epidemic-of-summer-1518-strasbourg?utm_source

[4] https://dokumen.pub/through-the-bone-and-marrow-re-examining-theological-encounters-with-dance-in-medieval-europe-9782503594965-9782503594972.html?utm_source

[5] https://en.m.wikipedia.org/wiki/Dancing_plague_of_1518?utm_source=chatgpt.com

Tragedia w Erfurcie 1184 - Historia

Na co dzień, gdy chodzimy po galeriach handlowych, dworcach czy salach konferencyjnych, nie zastanawiamy się, czy podłoga się zawali. Dziś t...